Inspiracje i ciekawostki

Kiedy skóra zaczyna szeptać - Historie z gabinetu

Cześć Kochani. Ten wpis będzie inny - ale dotyka wielu z nas. I w końcu odważyłam się opowiedzieć o tym, co naprawdę widzę w gabinecie.

Spis treści

W tym artykule odpowiemy sobie na pytania:

  1. Spotkanie
  2. Cichy moment
  3. Zatrzymanie, które uzdrawia
  4. Połączenie
  5. Refleksja

Spotkanie

Przyszła do mnie dziewczyna, około 27 lat, na konsultację połączoną z zabiegiem.
Na skórze: zaskórniki, ślady po trądziku, kilka miejsc z aktywnym stanem zapalnym.
Na pierwszy rzut oka - typowy przypadek.

Ale już po chwili wiedziałam, że to spotkanie będzie inne.

Gdy była gotowa do zabiegu, zaczęłyśmy rozmawiać.
Mówiła, że jej dni biegną zbyt szybko.
Że studiowała jednocześnie dwa kierunki - jeden już ukończyła, drugi jeszcze nie.
Że kiedy nie ma zajęć, pracuje.
Że stres to dla niej tło tak naturalne, że czasem już nawet go nie zauważa.
Że często zapomina o posiłkach, a jeśli już coś zje, to głównie nabiał i coś przetworzonego - bo lubi, bo wygodnie, bo łatwo.

Słuchałam, zadawałam kolejne pytania, a ona była całym ciałem napięta - jakby wciąż w biegu.
Znałam ten stan aż za dobrze.

W pewnym momencie, zupełnie naturalnie, zapytałam:

„A jak wygląda Twój kontakt z tatą? Czułaś lub czujesz jego aprobatę?”

Uśmiechnęła się niepewnie, spojrzała w bok.

Po chwili szepnęła:

„Tata był, ale jakby go nie było…”

Cichy moment

To był moment - cichy, ale pełen znaczenia.
Jakby ktoś wreszcie dotknął czegoś, co od dawna było w niej.
Czegoś, co wołało całym jej ciałem i stylem życia, a nikt wcześniej - żaden lekarz, żaden dermatolog - nie zwrócił na to uwagi.

A ja…

Mam przeczucie, że właśnie ta chwila stała się dla niej punktem zwrotnym.
Dla jej skóry, zdrowia i życia.

Bo kiedy zobaczymy, że całe to „bieganie” - te dwa kierunki, tysiące obowiązków -
były próbą zdobycia dawno utraconej aprobaty ojca,
możemy wreszcie zwolnić.
Puścić napięcie w brzuchu.
Zacząć oddychać.
I dać sobie to, czego od lat szukaliśmy na zewnątrz.

Zatrzymanie, które uzdrawia

Dlaczego tak się dzieje?
Bo kiedy człowiek się zatrzymuje, ma wreszcie czas pomyśleć o tym, co dobre.
O pożywnym jedzeniu.
O odpoczynku.
O regeneracji.
O czułej pielęgnacji.
I wtedy zyskuje też skóra.
Zaczyna oddychać razem z nami.
Wraca do równowagi, do swojego naturalnego rytmu, w którym zdrowienie dzieje się samo.

Połączenie

Rozmawiałyśmy po zabiegu jeszcze chwilę - o emocjach, o cyklu, o kobiecej energii.
W pewnym momencie obie miałyśmy ciarki.

Znów zobaczyłam, jak bardzo wszystko jest ze sobą połączone:
serce, ciało, oddech i skóra.

Kiedy wychodziła, jej twarz była inna.
Rozpromieniona. Spokojniejsza.
Jakby coś wreszcie odpuściło.

Refleksja

A ja zostałam z wdzięcznością.
Za tę rozmowę.
Za zaufanie.
Za przypomnienie, że moja praca to również czytanie historii zapisanych w ciele -
z delikatnością, uważnością i szacunkiem.

Bo skóra to nie tylko organ.
To pamięć. Emocje.
Niewypowiedziane słowa.
Trzeba tylko nauczyć się ją czytać.

Dziękuję za uwagę.
Z sercem,
Milena

Post opublikowany przez Avatar użytkownika test

  • O skórze
  • Uwolnij Piękno
  • Historia skóry
  • Historie gabinetowe